dlaczego to zrobiłem, czemu piłem kawę,
kiedy moja siostra umierała..."
Jeszcze przez chwilę kiwałam głową z uznaniem. Tak mniej więcej do połowy. Ktoś (konkretnie ta Pani☺) napisał mi w którymś momencie czytania Niepełni: "jeszcze tyle przed Tobą", a ja czekałam i czekałam, przekonana, że rzeczywiście "tyle przede mną", że wydarzy się coś bardziej zaskakującego, pokręconego, niż do tej pory — bo do tej pory było niezwykle, inaczej, wciągająco, i dziwiłam się, że tak się wczytałam, że Kańtoch, która nie przekonała mnie w Łasce, ani w Wierze, tutaj naprawdę zdumiewa. Wyglądało na to, że zrobiła coś wyjątkowego i... pewnie zrobiła. Swoją szkatułkową, tajemniczą Niepełnią, pod przykrywką osobliwego kryminału — ukradkiem, ale i dosłownie, opowiedziała o pewnym trudnym zjawisku. Tyle że ja nie doczekałam się tego oczekiwanego "czegoś". Pozwoliłam sobie pobłądzić między pokrętnie powiązanymi historiami, ponieść krętym korytarzom. Nie zgubiłam się i nie zapomniałam. Wyczulona na każdą sztuczkę autorki, byłam — trochę niepotrzebnie — gotowa na wszystko.
Niepełnia to ciekawie skrojona, z pozoru prosta, choć niesztampowa powieść-zagadka. Kilkoro bohaterów, których ścieżki przecinają się w dziwnych okolicznościach. Nie wiadomo, kto z nich jest prawdziwy, jakie wydarzenia rzeczywiście miały miejsce, a także czym jest biały dom — nietypowy łącznik wszystkich opowieści. Krew na podłodze, zimowa zawieja, zamknięta piwnica. Chłopiec, który był dziewczynką, albo dziewczynka, co była chłopcem. Wszędzie i we wszystkich ta niewygodna wieczna niepełnia. Drugie połowy gubią się, giną. Zamieniają rolami. A wszystko to pod pozorem totalnej normalności — codzienność z Niepełni jest boleśnie zwyczajna. Nie ma w niej krztyny magii.
Wydawało mi się, że zaraz dotrę do granic kańtochowej zagadki. Panowałam nad tym. Historia w historii nabierały sensu i czekały na swoje apogeum. Jeszcze tylko kilka połączeń, może jedna dodatkowa opowieść. Niestety autorka nie miała zamiaru rozplątywać własnych supełków, ponieważ wszystko sprowadzało się w zasadzie do jednego dominującego zagadnienia. Przyznaję, wciągnęła mnie ta dziwna, trudna do sklasyfikowania powieść, ale nie urzekła jej właściwa tematyka. Może dlatego jestem nie tyle rozczarowana, co zmieszana. Nie mam ochoty zostawać w tym miejscu. Podrzucam Wam to literackie kukułcze jajo i idę dalej.
Niepełnia
Anna Kańtoch
Wydawnictwo Powergraph
Rok wyd. 2017
s. 232