Podtytuł tej mojej dzisiejszej recenzji nie-recenzji powinien brzmieć: "jak zacząć od końca". Pierwotnie planowałam zacząć... od początku, czyli od 2001: Odysei kosmicznej, ale uznałam, że skoro tak dobrze znam filmową adaptację książki Arthura C. Clarke'a w reżyserii Stanleya Kubricka, to mogę pójść krok dalej. Niestety na nic mi się to zdało, bo po rewelacyjnym słuchowisku audioteki pt. 2010: Odyseja kosmiczna wiem już, że i tak muszę wrócić do części pierwszej. O, na pewno nie odpuszczę sobie drugiej takiej uczty wrażeń i dźwięków!
Głosy znakomitych lektorów, cała ta kosmiczna fonia działająca na wyobraźnię, muzyka, która niepokoi, przeszywa na wskroś, dudni w głowie jeszcze długo po wyłączeniu słuchowiska. Oto jak dźwiękiem i słowem można oddać monumentalność wszechświata, kosmiczną pełnię, zjawiska wymykające się rozumowi, a równocześnie tak wielką człowieczą żałość i pustkę. Człowiek w 2010: Odysei, jego ziemskie życie, relacje między nim a otoczeniem, czy nawet kosmiczne eskapady okazują się być tłem wydarzeń większego kalibru. To nie człowiek, mimo swojej wiedzy i ogólnej sprawczości, rozdaje karty. W kosmosie jest coś więcej, coś, co przenika wszelkie struktury, czai się w mrocznej przestrzeni. W tej części Odysei podglądamy grupę astronautów i naukowców zmierzających w pobliże Jowisza, aby zbadać niepowodzenie misji załogi ze stacji kosmicznej Discovery. Przybyłym udaje się ponownie uruchomić HALa, komputer pokładowy obdarzony sztuczną inteligencją. Natrafiają jednak na nieoczekiwane niespodzianki.
Może z powodu obawy, że uleci ze mnie to początkowe, niepowtarzalne wrażenie pozostawione przez pierwsze słuchowisko, z jakim miałam do czynienia, postanowiłam nie trzymać się chronologii i od razu napisać o drugiej części z cyklu powieści science-fiction Arthura C. Clarke'a. Myślę, że nie zaburzy to nikomu odbioru, ani nie zniechęci do wysłuchania 2001: Odysei. Wy możecie do woli trzymać się chronologii, czy to w audio, czy na papierze, ale proszę, skosztujcie chociaż fragmentu tej niezwykłej superprodukcji. Krystyna Czubówna nadała jej obłędnego klimatu — na myśl przychodzą mi takie określenia jak: przygasły, sterylny, stalowy, apatycznie złowieszczy. Ciekawostką jest użyczenie głosu HALowi przez Roberta Jarocińskiego (znanego z trylogii z Szackim, od której zaczęła się moja przygoda z audiobookami). Rozpisuję się na temat słuchowiska, a tak naprawdę to geniusz Clarke'a sprawił, że Odyseje są tak przyciągające, hipnotyzujące, wpisane w klasykę rasowego sci-fi. Polecam w każdym wydaniu.
Arthur C. Clarke
audiobook
Wydawca Audioteka
słuchowisko
długość: 7 godz. 55 min.