Jesień. Przestrzenie tekstu od wielu miesięcy gdzieś się gubią. Nie mogą trafić na swoje miejsce, miotają jak szalone, na chwilę otwierają oczy (i serce), a potem milkną. Nieco zgaszone brakiem odzewu, trochę odepchnięte. A jednak wciąż pełne hulania wiatru i literackich porywów, podekscytowane, chociaż ich młodość pewnie już się skończyła. Mam wrażenie, że zrobiły się bardzo stare. Może nie wszyscy z Was pamiętają, ale pierwsze wpisy, jakie pojawiły się na Przestrzeniach tekstu, to był koniec roku 2013. Chyba nie świętowaliśmy urodzin. Może je zaniedbałam. Może Was zaniedbałam. Kilkukrotnie w ciągu roku mam ochotę zamknąć bloga na cztery spusty, zarchiwizować, odejść i zapomnieć. A potem ratuje go mój własny sentyment, bo ilekroć wchodzę w spis treści wracają wspomnienia. To działa jak pamiętnik. Każdy wpis to pewien szczególny moment w moim życiu. Doskonale pamiętam okoliczności, jakie towarzyszyły czytaniu danej książki, pamiętam emocje przy pisaniu. Amosa Oza Wśród swoich czytałam tuż przed wyjazdem do Izraela, Rybkę i słońce Wechterowicza po trudnym rozstaniu, Joyland Kinga słuchałam w wersji audio chodząc wśród wysokich traw rano do pracy.
PRZESTRZENIOWA MAGIA
Raczej rzadko mogę powiedzieć o czymś, czego dokonałam w swoim życiu
(o jakimś swoim dziele), że jest wyjątkowe. Tak, napiszę to głośno —
Przestrzenie tekstu są dla mnie wyjątkowe. Pod każdym względem. Kilka
razy zmieniałam ich wygląd, czcionkę, kombinowałam z szablonami,
mierzyłam się z HTML-em, ale nie myślałam, że dojdę do tego momentu, w
którym od kilkunastu miesięcy nie mam ochoty na jakiekolwiek zmiany,
bo... uwielbiam to, jak jest. Może recenzje mogłyby być krótsze, bardziej
zwarte, solidniejsze, mniej osobiste. Na pewno powinnam skończyć
zmienianie starego stylu wpisów. Jednak gdy patrzę na cały szablon, za
każdym razem cieszą mi się oczy. Magia.
A JEDNAK ZMIANY
Minimalne
zmiany, jakich mogłam (miałam sumienie) dokonać, na pierwszy rzut oka są
niemal niezauważalne. Jak spojrzycie na górę strony, zobaczycie nowe
ikonki w nowych kółeczkach. Stare były mało czytelne, te są trochę
odświeżone i powiększone. Pojawiło się też więcej
treści w zakładce O BLOGU (to ta ikonka z moją podobizną;)). Poczułam, że Przestrzeniom należy się jakiś
porządny opis, a ten aktualny chyba do nich pasuje. Ikonka z nietoperzami to zakurzony już cykl Przestrzenie grozy. Ikonka z książką to spis wszystkich recenzji (z podziałem na literaturę polską i zagraniczną). Tyle zmian. Na pewno odżył nieco profil Przestrzeni na Facebooku. Nie ukrywam, że od pewnego czasu z nadzieją patrzę na licznik polubień ("dobić chociaż do 600"), który niewiele się zmienia (co najwyżej spada), mimo mojej ostatniej aktywności. Facebook wprowadził jakieś drastyczne zmiany i widzę, że większość moich wpisów nie dociera nawet do połowy osób obserwujących profil. Szkoda. Trudno. To nie jest najważniejsze. Chyba.
PLANY?
Stali czytelnicy Przestrzeni tekstu wiedzą już z pewnością, że trzymanie się blogowych planów graniczy u mnie z cudem. Uwielbiam (nawet w życiu prywatnym) snuć plany, daje mi to ogromną radość. Jednak słabym punktem tego mojego planowania jest... realizacja. Nie jestem w tym dobra ;) Często działam sobie na przekór i dążę do tego, by jakiś plan upadł, aby zrobić miejsce na kolejny. Z reguły wszystko najlepiej wychodzi mi spontanicznie (pewnie dobrze to znacie). Dlatego nie będzie planów. Mogę sobie napisać, że PLANUJĘ wznowić Przestrzenie grozy (Halloween to taki świetny moment), pisać co najmniej jedną recenzję w tygodniu, robić podsumowania miesięcy, tworzyć wpisy bardziej osobiste etc. Jeśli mi się uda, to tak właśnie będzie. Jeśli zrobię sobie na złość, albo zabraknie mi czasu, to tylko Was (i siebie) zwyczajnie rozczaruję.
O NOWYCH—STARYCH PRZESTRZENIACH
Myślę, że stare Przestrzenie po cichutku same ustąpiły miejsca nowym, chociaż trudno powiedzieć, gdzie biegnie granica oddzielająca przeszłe porywy od teraźniejszej harmonii (pewnie gdzieś we mnie). Nowe Przestrzenie to pełna świadomość ich wartości. To dojrzałość, spokój, ład, niespieszność. Wybór literatury, którego nikt za nie nie dokonuje, który dzieje się gdzieś na marginesie osobistych myśli i zdarzeń. To zaufanie do Czytelników, że przyjmą Przestrzenie takimi, jakie są. To sympatia do Was. Bezustanna. Bezinteresowna. Chciałabym, by ten blog był miejscem, do którego zaglądacie z przyjemnością, nie z przyzwyczajenia i nie z przymusu. Jeśli jest coś, co mogłabym ulepszyć, proszę, dajcie znać. Czasem nie widzę wszystkiego. Może wystarczyłaby tylko jedna rzecz. Może Przestrzenie potrzebują wyjść poza zwyczajne recenzje. Może powinny zmienić trochę formę wpisów. Będę Wam wdzięczna za takie informacje.
Myślę, że stare Przestrzenie po cichutku same ustąpiły miejsca nowym, chociaż trudno powiedzieć, gdzie biegnie granica oddzielająca przeszłe porywy od teraźniejszej harmonii (pewnie gdzieś we mnie). Nowe Przestrzenie to pełna świadomość ich wartości. To dojrzałość, spokój, ład, niespieszność. Wybór literatury, którego nikt za nie nie dokonuje, który dzieje się gdzieś na marginesie osobistych myśli i zdarzeń. To zaufanie do Czytelników, że przyjmą Przestrzenie takimi, jakie są. To sympatia do Was. Bezustanna. Bezinteresowna. Chciałabym, by ten blog był miejscem, do którego zaglądacie z przyjemnością, nie z przyzwyczajenia i nie z przymusu. Jeśli jest coś, co mogłabym ulepszyć, proszę, dajcie znać. Czasem nie widzę wszystkiego. Może wystarczyłaby tylko jedna rzecz. Może Przestrzenie potrzebują wyjść poza zwyczajne recenzje. Może powinny zmienić trochę formę wpisów. Będę Wam wdzięczna za takie informacje.