5.12.2013

Echo winy

"Co ty robisz całymi dniami?
Wychowujesz naszą córkę i uprawiasz jogging"


Jacht pary niemieckich turystów tonie w pobliżu wyspy Skye po zderzeniu z większym statkiem. Para uchodzi z życiem, ale traci cały swój dobytek. Jedyną osobą, która decyduje się tymczasowo pomóc Livii i Nathanowi jest Virginia Quentin, u której Livia, podczas krótkiego pobytu na lądzie, dorabiała opiekując się jej domem. Mąż Virginii, Frederic, nie jest zachwycony pomocą, jakiej chce udzielić jego żona dwójce zupełnie obcych ludzi. Godzi się jednak na chwilowe udostępnienie im domu na Skye, podczas gdy oni wrócą do posiadłości w miasteczku Norfolk. Mniej więcej w tym samym czasie w Norfolk dochodzi do porwań i morderstw małych dziewczynek... Niedługo po wyjeździe państwa Quentin i udaniu się Frederica w podróż służbową, w Norfolk zjawia się Nathan. Informuje Virginię, że jego żona jest w złym stanie i trafiła do miejscowego szpitala. Sam zaś nie ma się gdzie podziać. Virginia mimowolnie ulega urokowi Nathana, dopuszczając do głosu swoje bolesne wspomnienia i silną potrzebę wolności. Równocześnie nieco mniej uwagi poświęca córeczce Kim i w rezultacie ucieka od kochającego męża. Czy nie powinna być z dzieckiem, podczas gdy w mieście grasuje morderca? Kim tak naprawdę jest Nathan? 

Cóż, książka trzyma nawet w napięciu. W pewnym momencie efekt psuje nieco postępowanie Virginii, ale muszę przyznać, że Charlotte Link pisze świetnie. Bardzo kojący styl (lub przekład?) po topornych skandynawskich, wychwalanych pod niebiosa kryminałach. Echo winy to naprawdę dobry psychologiczny thriller, choć pomysłowo może nie aż tak wyszukany.  

W natłoku powieści sensacyjnych (thrillerów psychologicznych, politycznych, medycznych, ostatnio spotkałam się nawet z filozoficznymi) czasem nie sposób odnaleźć autora na tyle oryginalnego, by przyciągnął czytelnika zarówno pomysłem (pomysłów jest dużo, ale i powtarzalności jest dużo), jak i stylem. U mnie przodował kiedyś Michael Gruber ze swoim Zwrotnikiem nocy. Autor przełomowy i zarazem moje wielkie odkrycie. Nie każdy bowiem Grubera zna. W dobrym thrillerze liczy się dla mnie nie tylko pomysł, ale i atmosfera, tło, nieoczekiwane zwroty akcji oraz swojego rodzaju obycie autora w tematyce, z jakiej korzysta. Gruber głęboko czerpał z motywów szamanizmu, afrykańskiej magii, antropologii. Wydał mi się wtedy tak niepowtarzalny, że każdy inny pisarz gatunku nie urastał mu do pięt... Potem pojawiła się Joy Fielding. Zupełna odmiana. Poza wiekiem nastoletnim, kiedy zdarzało mi się czytać Chmielewską i Agathę Christie, nie czytywałam książek napisanych przez kobiety (to żadna dyskryminacja, po prostu większość interesujących mnie dzieł napisali mężczyźni). Fielding przekonała mnie do siebie lekkością (ale nie płytkością) stylu, a zarazem motywem zaskoczenia i... co tu dużo mówić niektóre jej książki są naprawdę ciekawe. 

Wyczerpanie tematów i powtarzalność motywów w thrillerach (w kryminałach również) są przerażające. Nie sięgam już po większość poczytnych autorów wyłącznie z obawy o nudę. Pomysł może być dobry, prowadzenie akcji również, ale wszystko to już było, zaś na książki nie wnoszące nic, czyli typowe czytadła, pisaninę, która nie budzi większych emocji szkoda mi czasu. Dlatego po Charlotte Link nie spodziewałam się zbyt wiele i tym bardziej mnie zaskoczyła. Cieszy mnie również to, że jej książki są wznawiane (tutaj ukłony dla Wydawnictwa Sonia Draga) i dzięki temu staną się dostępne większemu gronu czytelników.

Wg mojej skali 4/5

Echo winy
Charlotte Link
Wydawnictwo Sonia Draga
Rok wyd. 2013
s. 464


Wcześniej na blogu:

    https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhshTvR3qCvs6v5eBbmQaVXilHPFKOhtYQxk7N1JmMluP439kn7QMx0ZE4-MuiMuOubcNnOSOAuDVfzkh5r63i39imvLoNeM19x0PiYDK4npobdphUPASV_gSsAGUWkVMHTZC-cr8p8gHE/s1600/621275-352x500.jpg    

zBLOGowani.pl

A w odwiedziny chodzę do:

Wyzwanie czytelnicze 2018

2018 Reading Challenge

2018 Reading Challenge
Luka has read 0 books toward her goal of 60 books.
hide

Obsługiwane przez usługę Blogger.