"Mimo to gdy ujrzałem doktora Muñoza w podmuchu zimnego powietrza, uczułem odrazę, której nic w jego wyglądzie nie usprawiedliwiało"[1]. Miał chorobliwie bladą cerę, zimne dłonie ("jakby zupełnie odsączono je z krwi"), a wokół niego roztaczał się nieznośny odór amoniaku. Jego mieszkanie utrzymywało stałą, bardzo niską temperaturę. Doktor potrzebował jej do zachowania w stabilnym stanie swojego schorowanego organizmu. Jak sam dziwny, choć i fascynujący był ten jegomość, takie też miał nietypowe i intrygujące poglądy. "Pewnego dnia oznajmił półżartem, że mógłby nauczyć mnie żyć — a przynajmniej prowadzić pewien rodzaj świadomej egzystencji — w ogóle bez serca!". Co miał na myśli ten upiorny człowiek, który sycił się zimnem? Jaką tajemnicę skrywał przed swoim częstym gościem, którego teraz, po tym wszystkim, co się wydarzyło, "nagły podmuch wiatru przyprawia o omdlenie"?
Howard Phillips Lovecraft, zwykle kojarzony z mitologią Cthulhu, stworzył znakomite opowiadanie grozy, godne największych klasyków gatunku! Tekst pt. The Cool air (Zimno) powstał w 1926 roku, a jego polskie wydanie znaleźć można w zbiorze Przyszła na Sarnath zagłada. Zimno kojarzyło mi się z dziełem R. L. Stevensona Doktor Jekyll i pan Hyde, ponieważ w obu przypadkach mamy uczonego doktora oraz obserwatora, dość zafascynowanego postacią tego pierwszego. Narrator Zimna z początku niechętny znajomości z doktorem Muñozą, z czasem zaczyna patrzeć na niego z niesłabnącym podziwem. Jednak z doktorem jest coś nie tak i czytelnik dowiaduje się o tym już na samym wstępie. Doktor bowiem egzystuje w bardzo niskiej temperaturze, a jakikolwiek jej spadek wydaje się dla niego nie do pomyślenia. Opowiadanie Lovecrafta odznacza się nerwową atmosferą, która nie pozwala czytelnikowi nawet na moment oderwać się od tekstu. Znając trochę twórczość Lovecrafta można spodziewać się czegoś rodem z weird fiction, ale mi pachniało to jak potencjalna ghost story. Nie zawiodłam się (niezależnie od rodzaju, jaki zaprezentowało Zimno — szczególnie w końcówce). Myślę, że jest bardzo lovecraftowe.
Cool air, H. P. Lovecraft [tekst w oryginale]
Zimno, H. P. Lovecraft [polskie tłumaczenie]
Tekst czytany [wersja angielska, wersja polska]
MOTYW FILMOWY:
O motywie filmowym będzie krótko, bo niżej znajdziecie dużo więcej zagadnień, które wpadały mi do głowy lawinowo, a i bardzo kojarzyły z lovecraftowym Zimnem. Jednak warto wiedzieć, że oryginalne Zimno zostało trzy razy zekranizowane, chociaż w dwóch przypadkach chyba trudno mówić o typowej adaptacji. Cool air z 1999 roku w reżyserii Bryan'a Moore'a [filmweb] to najbardziej zbliżona (wręcz dosłownie odtworzona) wersja Zimna. Niepokojąca, groźna muzyka, klimat starego czarno-białego horroru, który jednak okazać się może odrobinę nużący, jeśli zna się literacki oryginał.
Innym przykładem adaptacji będzie jeden z krótkich odcinków starego serialu z wczesnych lat 70. Serial nosi tytuł Night Gallery, a odcinek Cool air pojawił się w sezonie drugim (rok 1971). Wizytówką serialu jest Rod Serling, znany z telewizyjnego show Strefa mroku. W Cool air Serlinga dokonuje się pewna znacząca zmiana w odniesieniu do pierwowzoru. Otóż narratorem jest kobieta, a cała konwencja filmu zasadza się na pewnego rodzaju romansie gotyckim i zmierza ku nekrofilii! Tu możecie przeczytać więcej o zaskakującej fabule, która niewiele zachowała z tekstu Lovecrafta.
Udało mi się trafić na trzeci jeszcze film o tytule Cool air (wideo z 2006 roku), który delikatnie bazuje na pomyśle Lovecrafta, jednak z opisu fabuły wynika, że idzie w stronę kompletnie innej historii. Tu możecie w skrócie o tym filmie przeczytać.
W TEMACIE ZIMNA I ZIMNA, MROZU, ŚNIEGU I LODU
W TEMACIE ZIMNA I ZIMNA, MROZU, ŚNIEGU I LODU
PRAKTYKA ZAMRAŻANIA
Walt Disney kazał zamrozić swoje ciało w nadziei, że kiedyś go odmrożą i wyleczą z raka płuc. Prawdopodobnie była to plotka, którą w 1969 roku posłał w świat tygodnik Ici Paris, jednak mogło być w niej sporo prawdy. W roku śmierci Disneya swoją działalność rozpoczęły pewne amerykańskie instytucje, które szerzyły ideę zamrażania ludzi przebywających w śpiączce, aby w przyszłości móc ich wyleczyć. James Bedford, 73-letni psycholog, był pierwszym zamrożonym szczęśliwcem, a jego ciało ponoć do dziś zachowało się w dobrym stanie (tylko czy już je rozmrożono?) [2]. Aktualnie praktykę zamrażania stosuje organizacja Alcor Life Extension Foundation, która zajmuje się krioniką ciał lub mózgów osób, "u których stwierdzono zgon, z nadzieją na ich ożywienie, gdy nauka
osiągnie poziom umożliwiający wyleczenie przyczyny zgonu pacjenta oraz
naprawę szkód wywołanych przez zamrożenie"[3]. Dane z roku 2012 pokazują, że Alcor przechowuje ciała 110 pacjentów (głównie jednak ich mózgów). Czy nie brzmi to jak rodem z horroru sci-fi? Trochę brzmi.
Przykłady zamrożeń i inne:
* Indie. Wierni zamrozili swego zmarłego guru [artykuł]
* Chora na raka dziewczynka została zamrożona po śmierci [artykuł]
* Naukowiec z Bangkoku zamroził swoją córkę [artykuł]
* Wygraj konkurs i daj się zamrozić [konkurs]
* Oddaj się Królowej Lodu [artykuł]
* Hibernacja: sen o nieśmiertelności [artykuł]
* 8 zamrożonych. Przed śmiercią chcieli oszukać przeznaczenie [galeria]
* Krionika to sposób na nieśmiertelność czy bardzo drogi pogrzeb? [artykuł]
* Na nieśmiertelność czekają w lodówce [artykuł]
TORTURY ZIMNEM
Zimna cela
Jedną z metod przesłuchiwania świadków przez CIA jest pewnego rodzaju tortura, która polega na przetrzymywaniu ich w celi o obniżonej temperaturze (do ok. 10 stopni Celsjusza). Przetrzymywanie może trwać od kilku godzin do nawet kilku lat! Po raz pierwszy taką torturę zastosowano w
zakładzie karnym Parchman, w 1961 roku, kiedy to przesłuchiwanych oblano wodą i włączono klimatyzację, pozostawiając ich tak na trzy dni [4].
Chodzenie po śniegu
W północnych Chinach jako metodę tortur praktykowano chodzenie po śniegu w cienkich ubraniach (a pewnie nawet boso). W chińskich prowincjach wystawianie na zimno, polewanie zimną wodą i zostawianie na mrozie często doprowadzało torturowaną osobę do zamarznięcia [5].
Chińskie tortury wodne
Wygląda na to, że wystawianie na zimno było jedną z ulubionych tortur Chińczyków. Kolejna z nich to umieszczanie "ofiar" w bardzo zimnym i ciemnym pomieszczeniu, a następnie przywiązywanie im głów, na które kapały z sufitu krople wody. Jeśli delikwent nie zwariował z bólu, to z pewnością miał szansę zamarznąć. Podobną metodę stosowano także w carskiej Rosji [6].
ÖTZI. CZŁOWIEK LODU
Ötzi to przydomek nadany szczątkom człowieka zamrożonego w lodowcu w Alpach Ötztalskich ok. 3300 lat p.n.e. [7]
* Ötzi.Człowiek Lodu [artykuł w National Geographic]
* Jak umarł Człowiek Lodu [notka]
* Zrekonstruowano twarz Ötziego [artykuł]
* Wskazano 19 Tyrolczyków spokrewnionych z Ötzi [notka]
* Genetyczne predyspozycje do choroby wieńcowej Człowieka Lodu [artykuł]
* Jak mógł ubierać się Ötzi [artykuł]
* "Człowiek z lodu" zginął po walce na pięści [artykuł]
* Posłuchaj głosu (!) Człowieka Lodu [artykuł]
ZIMOWY BESTIARIUSZ
Kaszubski zimowy demon siarczystego mrozu, to Mrzelc. Jego broda przypominała zwisające sople lodu. Tam, gdzie się zjawiał zamarzały studnie, pękały drzewa. Wierzono, że jego nadejście nie wróży dobrze domostwu, a szczególnie gospodarce. Nie zwiastowało ono nic dobrego także rybakom, którzy łowiąc ryby w przeręblu, mogli wpaść w ukryte przez Mrzelca dziury w śniegu i utopić się w zimnej wodzie.
Za to na Pomorzu zimą grasował Omańć. Tak właściwie to przez cały rok utrudniał ludziom podróżowanie, mylił ich drogi, jednak zimą wykazywał szczególną aktywność. Z jego udziałem ludzie gubili się w zaśnieżonych przestrzeniach, bowiem Omańć zacierał ślady zsyłając zamiecie, a drogi zagradzał zaspami śniegu.
Jednak to Zimnica wydaje się najsroższym widmem przy dwóch wcześniej wymienionych. Jedna z jej odmian — kościca sprawiała, że ludzi łamało w stawach, zaś ograżka zsyłała trzęsionkę. Zimnica żywiła się ludzkimi sokami, wywoływała gorączkę, była śmiertelnie niebezpieczna dla dzieci. Przenikała przez mury, a złapana rozpływała w powietrzu. Jednakże łasa była na słodycze, więc czasem wystarczyła pozostawiona przy łóżku szklanka miodu, aby ustrzec się przed okrutnym wpływem Zimnicy [8].
Jednak to Zimnica wydaje się najsroższym widmem przy dwóch wcześniej wymienionych. Jedna z jej odmian — kościca sprawiała, że ludzi łamało w stawach, zaś ograżka zsyłała trzęsionkę. Zimnica żywiła się ludzkimi sokami, wywoływała gorączkę, była śmiertelnie niebezpieczna dla dzieci. Przenikała przez mury, a złapana rozpływała w powietrzu. Jednakże łasa była na słodycze, więc czasem wystarczyła pozostawiona przy łóżku szklanka miodu, aby ustrzec się przed okrutnym wpływem Zimnicy [8].
KRÓLOWA ŚNIEGU
Na pewno pamiętacie starą baśń Andersena, w której okrutna Królowa Śniegu zamraża serce małego Kaja (z pewnością nie był to przypadek krioniki ;)). Okruch zaczarowanego zwierciadła, który utkwił Kajowi w oku sprawia, że jego serce staje się kawałkiem lodu, czyniąc chłopca ślepym na dobro i niezdolnym do miłości. Baśń Andersena jest bardzo niepokojąca! Mroźna sceneria, zorza polarna, lodowy pałac Królowej, popękany lód. Czyhające w wietrze niebezpieczeństwo. Zimne serce. Pamiętam starą (może rosyjską?) animowaną adaptację Królowej Śniegu. Nie mogę teraz nigdzie znaleźć tej bajki, ale przypominam sobie, że była bardzo poważna, poruszająca, w szczególny sposób oddawała zimowy nastrój swojego literackiego pierwowzoru.
Królowa Śniegu, Hans Christian Andersen [polskie tłumaczenie]
The Snow Queen, Hans Christian Andersen [tekst w oryginale]
il. Boris Diodorov
YUKI-ONNA
Chcecie poznać japoński odpowiednik Królowej Śniegu? Yuki-onna, jap. 雪女, to dosłownie: kobieta śniegu. Nadnaturalny byt pojawiający się głównie nocą, wśród zasp i sypiącego śniegu. Przybiera postać okropnie bladej, wysokiej kobiety o czarnych włosach i czerwonych ustach. Unosi się nad ziemią nie pozostawiając śladów, a swoim spojrzeniem może przerazić tego, kto ją zobaczy. Według opowieści — tych, którzy odwracają się do niej plecami, Yuki-onna spycha w przepaść. Chodziły również słuchy, że zjawa porywała dzieci, które wieczorem bawiły się poza domem [9].
il. Ashanti Miller, Yuki-onna
FILMBULVINTER — NORDYCKA ZIMA
Od tajemniczej Yuki-Onna, jak i Królowej Śniegu, która żyła w krainie wiecznej zimy blisko już do innych zimowych wierzeń. Nordycka zima poprzedzająca Ragnarök (zmierzch bogów; walka pomiędzy bogami a olbrzymami) trwać miała trzy lata i doprowadzić do upadku rodzaju ludzkiego. Ludzie po zjedzeniu swoich zapasów, mieli zjadać siebie nawzajem [10]. Choć Ragnarök był wizją potworną, Fimbulwinter nie pozostawał mniej przerażający, dołączając do widma wielkiej apokalipsy. Miał być naprawdę straszliwą zimą, pełną śniegu i mrozów, lodowatych wiatrów. Słońce miałoby zgasnąć, a ziemię nawiedziłyby liczne trzęsienia [11].
GRY PLANSZOWE O ZIMNIE I MROZIE:
* dodatek do gry Tash-Kalar: Wieczny Mróz
* Eldritch Horror: Góry Szaleństwa [rozszerzenie]
* rozszerzenie gry K2: Broad Peak
* gra narracyjna Zimowe Opowieści (!)
* kościana gra Yeti
* gra o zombie Martwa zima
KILKA ZIMOWYCH HISTORII GROZY:
* 5 scary true Winter Horror Stories [do posłuchania]
* 3 scary snow/snowstorm ghost stories [do posłuchania]
* Snow day horror [do posłuchania]
FILMOWY DODATEK
[1] Lovecraf Howard Phillips, Zimno, [w:] Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne, Vesper, Czerwonak 2016.
[2] Zob. źródło
[3] Wikipedia
[4] Zob. źródło
[5] Zob. źródło
[6] Zob. źródło
[7] Zob. Wikipedia
[8] Zob. Paweł Zych, Witold Vargas, Bestiariusz słowiański. Część druga. Rzecz o Biziach, kadukach i samojadkach, BOSZ, Olszanica 2016.
[9] Zob. Wikipedia.
[10] Zob. tamże.
[11] Por. Wikingowie i Germanie. Sagi ludów Północy, Wydawnictwo Amber, Warszawa 1998, s. 130.
W poprzednim odcinku Przestrzeni grozy
w roli głównej wystąpił... KARZEŁ.