"Zauważyłem, że czasami wzbudzam w ludziach lęk.
Ale boją się samych
siebie. Sądzą, że ja ich przerażam,
czyni to jednak karzeł kryjący się w
nich,
człekopodobna istota o małpiej twarzy,
wystawiająca głowę z głębi
ich duszy (...)"[1]
To jedna z tych letnich upalnych nocy w lunaparku. Lustra w Labiryncie Luster szklą się i wykrzywiają postaci gubiących się w nim ludzi. Ale patrzcie tylko... "Obrócił się jeszcze, skinął lekko głową, a zaraz potem w szklany
korytarz zapuściły się dziesiątki tuzinów zmiętych, udręczonych twarzy, w
żarze lampek podbarwionych na dziwnie ciemny kolor." Patrzcie jak ten karzeł tańczy! Robi miny do wielkiego lustra. Kim był wchodząc, a kim jest teraz? Wchodzi tu zawsze ostatni, by przez kilka chwil — ujrzawszy swoje odbicie, przestać, albo zacząć być sobą! Myślisz, że możesz spłatać mu figla? Och, spróbuj.
W znakomitym opowiadaniu Raya Bradbury'ego pt. Karzeł [2] (opowiadanie można znaleźć w zbiorze Październikowa kraina) postać karła nie budzi z początku żadnej grozy, co więcej — raczej wzrusza, niż przestrasza, czy nawet obrzydza. Karzeł przychodzi co noc do Labiryntu Luster, płaci za wstęp, udaje, że gubi się między korytarzami, a tak naprawdę zmierza do ulubionej sali, gdzie staje naprzeciw swojego powiększonego odbicia i nieśmiało otwiera oczy. Tak. Przez tych kilka chwil może czuć się dobrze. Jednak ktoś po cichu naigrywa się z biednego karła. Planuje żart okrutny i nie bacząc na konsekwencje, pewnej nocy go realizuje. Czy zrobiłby to, gdyby wiedział...? Gdyby przewidział, że w oczach niepozornego, nieszczęśliwego karła — w obliczu tak wielkiej rozpaczy, zabłyszczy coś zgoła odmiennego niż by przypuszczał? ...szaleństwo?
"Ja żyję zawsze tylko moim karlim życiem.
Nie zdarza mi się, bym chodził wyprostowany
i z wygładzonymi rysami twarzy. Jestem zawsze sobą,
zawsze taki sam, żyję tylko j e d n y m życiem.
Nie mam w sobie żadnej innej istoty. I wiem,
co się kryje we mnie, nic nigdy nie wychynie ze mnie
znienacka i nic tam nie ma schowanego w ciemności.
Toteż nigdy nie odczuwam strachu przed czymś takim,
co ich przeraża..."[3]
Postać karła wykorzystywana jest od bardzo dawna w literaturze, choć można spotkać ją pod różnymi nazwami. Od czasów tłumaczenia dzieł J. R. R. Tolkiena przez Marię Skibiniewską w polskiej literaturze fantastycznej karła zastąpił krasnolud (ang. dwarf). Nazwa dwarf powstała zaś od staroislandzkiego dvergr, czyli karzeł [4], poza tym pochodzenie nazwy karzeł jest ogólnogermańskie. Również w polskich baśniach i legendach nazywano karłów krasnoludami i krasnoludkami.
W mitologii skandynawskiej, wymieniane obok Elfów, karły odgrywały bardzo ważną rolę. Ich powstanie wiązało się ze stwarzaniem przez bogów porządku świata. "Wylęgły się w głębinach ziemi, jak larwy w mięsie". Zostały jednak, jak ludzie — stworzone, więc i podlegały prawu przeznaczenia (niekiedy również umierały). Ciekawa mitologicznie, choć mało wiarygodna etymologia nazwy karzeł, łączy staroislandzą nazwę dvergr z awestyjskim drva, które oznaczało trwałe uszkodzenia ciała. W mitologiach europejskich karzeł (krasnolud, czy krasnoludek) nosił kaptur, co miało skrywać jego nieproporcjonalną budowę, np. garb. Poza tym karły żyły w podziemiach, do których prowadziły kamienne wrota, a także wśród skał i gór. Znane były z tego, że tworzyły i gromadziły klejnoty, insygnia należące do bogów, jak i broń (młoty, włócznie, miecze). Kiedy usiłowano odebrać karłom ich skarby, te rzucały na złodziei klątwę [6].
Znacie czarną komedię z lat 90. wyreżyserowaną przez Marka Jonesa? Karzeł (Leprechaun) straszył mnie w dzieciństwie i dopiero kilka lat temu przyszło
mi do głowy, by go odnaleźć i sprawdzić, ile w nim zapamiętanej przeze
mnie grozy. Jak byłam mała obejrzałam go chyba przez przypadek i nie mogłam wyzbyć się lęku przez karłem; wyobrażałam sobie, że słyszę jego głos z głębi domu. Stukot butów.
Nigdy nie zapomnę tego początku, gdy z prześwitu światła wyłaniają się
jego zarysy... Pasiaste pończochy, buty z wielkimi klamrami,
kapelusz. I już go widzimy! Pokraczna, niekształtna sylwetka
schodzi po schodach, gdzie na samym dole piwnicy czeka na niego garniec
złota. Garniec złota na końcu tęczy. Odgłos monet, w które zanurza swoje pazury. I ten przeraźliwy skrzeczący głos.
W znakomitym opowiadaniu Raya Bradbury'ego pt. Karzeł [2] (opowiadanie można znaleźć w zbiorze Październikowa kraina) postać karła nie budzi z początku żadnej grozy, co więcej — raczej wzrusza, niż przestrasza, czy nawet obrzydza. Karzeł przychodzi co noc do Labiryntu Luster, płaci za wstęp, udaje, że gubi się między korytarzami, a tak naprawdę zmierza do ulubionej sali, gdzie staje naprzeciw swojego powiększonego odbicia i nieśmiało otwiera oczy. Tak. Przez tych kilka chwil może czuć się dobrze. Jednak ktoś po cichu naigrywa się z biednego karła. Planuje żart okrutny i nie bacząc na konsekwencje, pewnej nocy go realizuje. Czy zrobiłby to, gdyby wiedział...? Gdyby przewidział, że w oczach niepozornego, nieszczęśliwego karła — w obliczu tak wielkiej rozpaczy, zabłyszczy coś zgoła odmiennego niż by przypuszczał? ...szaleństwo?
"Ja żyję zawsze tylko moim karlim życiem.
Nie zdarza mi się, bym chodził wyprostowany
i z wygładzonymi rysami twarzy. Jestem zawsze sobą,
zawsze taki sam, żyję tylko j e d n y m życiem.
Nie mam w sobie żadnej innej istoty. I wiem,
co się kryje we mnie, nic nigdy nie wychynie ze mnie
znienacka i nic tam nie ma schowanego w ciemności.
Toteż nigdy nie odczuwam strachu przed czymś takim,
co ich przeraża..."[3]
MITOLOGIA I WIERZENIA
W mitologii słowiańskiej nie ma dosłownych wzmianek o karłach, co może
być mylące, ponieważ Słowianie wierzyli w tzw. demony domowe —
inaczej karzełki, krasnoludki, skrzaty (kłobuki, latawce, plonki,
uboże). Te demoniczne istoty wywodziły się od dusz zmarłych. Wyglądem
przypominały niewielkich rozmiarów postaci ludzkie. Z reguły przyjazne, o
ile nie były drażnione przez człowieka. Wtedy potrafiły być naprawdę złośliwe.
Jednak na ogół ludzie ich nie dostrzegali, a one dbały o utrzymanie domowego ogniska [5].W mitologii skandynawskiej, wymieniane obok Elfów, karły odgrywały bardzo ważną rolę. Ich powstanie wiązało się ze stwarzaniem przez bogów porządku świata. "Wylęgły się w głębinach ziemi, jak larwy w mięsie". Zostały jednak, jak ludzie — stworzone, więc i podlegały prawu przeznaczenia (niekiedy również umierały). Ciekawa mitologicznie, choć mało wiarygodna etymologia nazwy karzeł, łączy staroislandzą nazwę dvergr z awestyjskim drva, które oznaczało trwałe uszkodzenia ciała. W mitologiach europejskich karzeł (krasnolud, czy krasnoludek) nosił kaptur, co miało skrywać jego nieproporcjonalną budowę, np. garb. Poza tym karły żyły w podziemiach, do których prowadziły kamienne wrota, a także wśród skał i gór. Znane były z tego, że tworzyły i gromadziły klejnoty, insygnia należące do bogów, jak i broń (młoty, włócznie, miecze). Kiedy usiłowano odebrać karłom ich skarby, te rzucały na złodziei klątwę [6].
MOTYW FILMOWY:
"Who steals me gold won't live through the night..."
Według mitologii irlandzkiej leprechaun (org. leipreachán) był
skrzatem zamieszkującym zielone tereny Irlandii. Wciąż palił fajkę,
nosił charakterystyczny kapelusz, pończochy i buty ze srebrnymi
klamrami; lubił słuchać skocznej irlandzkiej muzyki i płatać figle.
Takiego leprechauna niezwykle trudno było spotkać na swojej drodze, gdyż
wiódł życie samotnika. Wiedział za to, gdzie poszukiwać ukrytych
skarbów, ale jeśli tylko jakiemuś człowiekowi udało się odkryć tajemną
skrytkę leprechauna, ten robił wszystko (doprawdy?), byle nie oddać
nikomu swoich kosztowności (stąd powiedzenie, że garnce złota skrzata
leżą po drugiej stronie tęczy) [7].
Film Jonesa momentami rzeczywiście jest zabawny i naiwny, do tego przypomina kino familijne, a jego konwencja nie odbiega od stylu przeciętnych horrorów z lat 90. Jednak postać karła i to, co robił ze swoimi ofiarami sprawia, że trudno byłoby oglądać go przy niedzielnym obiedzie. Karzeł, który wygląda jak wyjęty z jakiejś straszliwej bajki,
nie ma żadnych skrupułów. Skacze po swoich ofiarach, drapie je pazurami i zdziera skórę z twarzy. Pozazdrościłby mu niejeden zwyrodniały
morderca.
CIEKAWOSTKI
- Karzełek, złośliwy domowy krasnal, gnom sprawujący pieczę nad swoimi podziemnymi skarbami. To kobold we własne osobie! Postać często spotykana w grach i w literaturze fantastycznej. Kobold pochodzi z folkloru niemieckiego. Ponoć niemieccy górnicy sądzili, że koboldy przemieniają srebro na bezużyteczne metale (stąd też pochodzenie nazwy pierwiastka kobalt). Koboldy były zazwyczaj niewidzialne, mogły jednak ukazywać się pod postaciami zwierząt lub nawet ludzi [7].
- Karły w literaturze: opowiadanie Karzeł Pära Lagerkvista, Karzeł Mendla Simona Mawera, Śródziemie J. R. R. Tolkiena, Świat Dysku Terry’ego Pratchetta, opowiadanie Hop-frog Edgara Allana Poego (do poczytania online), więcej TU.
- Willow Rona Howarda z 1988 roku — mroczny, baśniowy film z karłem w roli głównej [więcej o filmie TU]
- Ciekawy artykuł pt. Zobacz pokazy kobiet bez rąk, olbrzymek, karłów itp. [TU] — upiorna galeria zdjęć!
- Cyrkowe osobliwości [artykuł]
- O chińskim Imperium Karłów [TU i TU]; niby służące rozrywce, ale przerażające!
- Rodzina karłów z Auschwitz [artykuł]
A Wy? Chcielibyście spotkać na swojej drodze baśniowego karła? Na przykład takiego leprechauna? Na pewno?
TROCHĘ POWAŻNIEJ
Karzeł... nadworny błazen, odmieniec, którego miejsce było w cyrku. Miał bawić, miał zapewniać rozrywkę swoją osobliwością. Był anomalią, dziwolągiem, niegroźną kreaturą. Przerażające, jak bardzo bawiła ludzi fałszywa asymetria. Pozwalali wykrzywiać swoje ciała w gabinetach luster, wiedząc, że to na niby, że za chwilę ich postać wróci do normy. Karzeł był trwałą jej deformacją. Karzeł — upiorny klaun. Śmiech miesza się ze strachem. Stare cyrkowe zdjęcia, na których pojawiają się karły, bynajmniej wcale nie śmieszą. Pomalowane twarze są posępne i zgnębione. Wzrok ginie gdzieś za naszymi plecami.
od lewej: Bruch Davidson Circus Dwarf 1958, Sophia Schultz Dwarf Fat Lady 1880
[1] Lagerkvist Pär, Karzeł, [w] Zło, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1986.
[3] Lagerkvist Pär, Karzeł, op. cit.
[4] Zob. http://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Karze%C5%82
[5] Zob. Strzelczyk Jerzy, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Rebis, Poznań 2007, s. 66–67.
[6] Zob. Słupecki Leszek Paweł, Mitologia skandynawska w epoce Wikingów, Zakład Wydawniczy NOMOS, Kraków 2003, s 314–326
[7] Por. Wikipedia.
Wpis powstał jako część cyklu 3 dni z HORROREM: