Zachwyciłam się Rokiem w lesie, ale rozczarował mnie Rok w mieście i byłam przekonana, że kolejny Rok w..., tym razem Rok w Krainie Czarów autorstwa Macieja Szymanowicza (tekst i ilustracje), również nie ujmie mnie tak jak picturebook autorstwa Emilii Dziubak. I z początku wcale nie ujął. Wydał mi się zbyt... dziecięcy, za kolorowy i przesadnie (dla dorosłego odbiorcy!) bajkowy. Dziwaczne barwne stwory z okładki nie wzbudzały we mnie większych emocji. Pewnie gdybym nie zobaczyła recenzji u made by bibi, nie miałabym zamiaru zaglądać do środka. Ale zajrzałam. I w ten sposób spędziliśmy z narzeczonym — tak, dwoje dorosłych! — nad Rokiem w Krainie Czarów kawałek popołudnia, śledząc zabawne sytuacje, w jakie wpadały bajkowe stworki w ciągu całego roku.
Patrzyliśmy jak w styczniu Leśne Licho rzuca śnieżką w Babę-Jagę, w maju Smoczydło uczy się latać, w sierpniu Mniamopotam piecze ogórki przy ognisku, a w grudniu Hrabia de von Sal zapala konstrukcję z choinkowych lampek. Prawdziwa kraina czarów! A ile barw! Sympatyczne stworki mają w sobie coś takiego, że jak już się w nie wpatrzy, nie można oderwać wzroku. Można za to snuć własne historie, opisywać zdarzenia z obrazków, szukać palcem ulubionego bohatera (nam przypadli do gustu Leśne Licho i Wielkolud, który często nie mieścił się na stronie). Dla dzieci będzie to niesamowita zabawa rozwijająca wyobraźnię, ucząca spostrzegawczości i umiejętności opowiadania. Bajkowość Roku w Krainie Czarów zachwyca, a wszechobecny humor wprawia w pozytywny nastrój ("Mniamopotam — wielki różowy bąbel, który najpierw je, a dopiero potem myśli"). Nie zaryzykuję polecania książki bezpośrednio dorosłym (chociaż kolekcjonerzy pięknych picturebooków powinni być zainteresowani), ale dla dziecka będzie wspaniałym prezentem.
Patrzyliśmy jak w styczniu Leśne Licho rzuca śnieżką w Babę-Jagę, w maju Smoczydło uczy się latać, w sierpniu Mniamopotam piecze ogórki przy ognisku, a w grudniu Hrabia de von Sal zapala konstrukcję z choinkowych lampek. Prawdziwa kraina czarów! A ile barw! Sympatyczne stworki mają w sobie coś takiego, że jak już się w nie wpatrzy, nie można oderwać wzroku. Można za to snuć własne historie, opisywać zdarzenia z obrazków, szukać palcem ulubionego bohatera (nam przypadli do gustu Leśne Licho i Wielkolud, który często nie mieścił się na stronie). Dla dzieci będzie to niesamowita zabawa rozwijająca wyobraźnię, ucząca spostrzegawczości i umiejętności opowiadania. Bajkowość Roku w Krainie Czarów zachwyca, a wszechobecny humor wprawia w pozytywny nastrój ("Mniamopotam — wielki różowy bąbel, który najpierw je, a dopiero potem myśli"). Nie zaryzykuję polecania książki bezpośrednio dorosłym (chociaż kolekcjonerzy pięknych picturebooków powinni być zainteresowani), ale dla dziecka będzie wspaniałym prezentem.
Wg mojej skali 5/5
Rok w Krainie Czarów
Maciej Szymanowicz
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Rok wyd. 2017
s. 28