Bo jednak najpierw był kot.
— Nie, młody człowieku — stanowczo zaprzeczyła babcia. —
Najpierw była miłość."
Do domu Eryka przyjeżdża jego ukochana babcia Malutka. Tym razem jednak nie są to typowe odwiedziny — staruszka nie wjeżdża na podjazd na swoim motocyklu, ani nie rozdaje pamiątek przywiezionych z ostatniej podróży. A musicie wiedzieć, że dla Eryka babcia Malutka jest ogromnym autorytetem. Niepewny siebie i izolujący się od rówieśników chłopiec żyje jej niewiarygodnymi opowieściami; nawet tymi, których babcia już nie opowie... Ale również wtedy Eryk ciągle ją słyszy. Babcia pojawia się w erykowym zielniku, w domku na drzewie, podczas lekcji w szkole. Aż chłopiec sam będzie w stanie przeżywać własne przygody i zyska wiarę w siebie.
Barbarę Kosmowską znam już z książki Tru i wciąż mam co do niej mieszane odczucia. Po pierwsze, nie zainteresowałabym się jej twórczością, gdyby nie wyróżniające ją ilustracje Emilii Dziubak. Po drugie, styl pisania Kosmowskiej jest specyficzny. Nie wiem jak odbierają go dzieci (te starsze, bo to propozycja właśnie dla nich), ale dla dorosłego czytelnika może być trochę irytujący. Fragmenty magiczne przeplatają się ze współczesnymi wtrąceniami, po których cała magia znika. Brakuje konsekwencji. A jednak Niezłe ziółko to ładna historia. Pokazuje siłę pozytywnego autorytetu, uczy szacunku dla starszych i odwagi do realizacji swoich marzeń. Jest trochę dowcipna i trochę poważna. Rozprawia się z trudnym dla dzieci tematem, jakim jest śmierć bliskiej osoby. A dzięki ilustracjom nabiera cudownie ciepłego, przyjemnego klimatu.
Wg mojej skali 4,5/5
Niezłe ziółko
Barbara Kosmowska
Emilia Dziubak
Wydawnictwo Literatura
Rok wyd. 2016
s. 104