26.11.2017

Filmowa jesień na Przestrzeniach

W historii Przestrzeni tekstu chyba tylko raz pisałam Wam o filmach (stworzyłam wtedy ranking moich ulubionych adaptacji dzieł Stephena Kinga), filmowe wzmianki możecie znaleźć również w cyklu Przestrzenie grozy. I to... tyle. Nie bez przyczyny nie tworzę filmowych wpisów. Z założenia Przestrzenie miały być blogiem książkowym, potem wdarły się w nie jakieś osobiste akcenty, które za wszelką cenę starałam się (i chyba wciąż staram) tłumić. Lubię swoją wygodną tajemniczość. Oczywiście już na podstawie wybieranych lektur możecie sobie stworzyć w głowie własny obraz Luki. Jednak zawsze wydawało mi się, że jeśli zacznę dodatkowo mówić Wam o oglądanych filmach (do tego zaraz doszłaby muzyka itd.), to będzie jakiś wielki autozamach na moją prywatność. Chyba trochę przesadzałam. Dlatego czynię kolejny krok do odkrywania przestrzeniowych "sekretów".

Na początek kilka ważnych spraw. Jestem wielką przeciwniczką posiadania w domu telewizora (niestety chyba do czasu), nowe filmy oglądam bardzo rzadko i potrafię wielokrotnie wracać do sprawdzonych produkcji. Stare Twin Peaks znam na pamięć i nigdy mi się nie nudzi, każdego lata oglądam Lost in translation i Pociąg Kawalerowicza, w czasach studenckich uwielbiałam filmy Kieślowskiego i Bergmana, po studiach oszalałam na punkcie kina rumuńskiego, Wielki Błękit i Dziecko Rosemary to moje filmy życia, potrafię kilkukrotnie w ciągu roku obejrzeć czeski serial Žena za pultem, a mistrzowski pierwszy sezon True Detective obejrzałam tylko raz, żeby niczego nie popsuć. Poza tym jestem nieuleczalną fanką starych horrorów (lata 70-90.) i dobrego sci-fi, a do tego ogromną filmową... marudą. Wybrać dla mnie film na wieczór i uniknąć mojego narzekania po pierwszych pięciu minutach, to prawdziwa szuka. Czasem jednak zdarza mi się mieć więcej cierpliwości i otwartości, a wtedy trafiam na kolejne filmowe skarby. Poza tym jesienią wszystko jest jakieś takie ważniejsze i wzruszające. Nawet na ekranie.
 
Do tegorocznej filmowej jesieni na Przestrzeniach wybrałam te tytuły (filmów i seriali), które mnie w pewien sposób poruszyły/wyróżniły się na tle innych. Kolejność przypadkowa.
  

Ania, nie Anna [2017] — serial
Myślę, że melancholijne jesienne dni to dobry czas na obejrzenie najnowszej adaptacji Ani z Zielonego Wzgórza. Piękna, widowiskowa produkcja, a do tego prawdziwy wyciskacz łez! Mi wchłanianie (bo inaczej tego nazwać nie mogę) historii Ani z pierwszego sezonu zajęło dwa wieczory i pozostawiło niedosyt przywykłam do bohaterów, a musiałam opuścić ich w tak nerwowym momencie. 

 
Legendy sowiego królestwa [2010]
Skąd pomysł na obejrzenie Legend? Uwielbiam sowy, a tutaj zostały tak realistycznie przedstawione, że nie mogłam się na nie napatrzeć. Do tego barwy całego filmu są bardzo jesienne nie wyobrażam sobie oglądania tego filmu o innej porze roku! Niestety do samej fabuły mam małe zastrzeżenia. Dużo w niej strachu, przemocy, zła, walki. Brakuje przyjemnej bajkowości. Dlatego, mimo przeznaczenia, to produkcja zdecydowanie dla starszego odbiorcy.
 
  
Osobliwy dom pani Peregrine [2016] 
Piękny film Tima Burtona, będący adaptacją książki o tym samym tytule. Weszłam po koniuszki palców u stóp w tę magiczną opowieść i mogłabym w niej pozostać jeszcze długo; zaprzyjaźnić się z latającą Emmą, z dziewczynką, która z tyłu głowy miała paszczę potwora i... no, może z Jake'm nie, chociaż w dziwny sposób podobała mi się jego... osobliwość. Za to od pani Peregrine nie mogłam oderwać wzroku taka była piękna i charyzmatyczna, i dobra dla swoich niezwykłych podopiecznych. Film pokazał, że każdy jest na swój sposób wyjątkowy, osobliwy i nie trzeba bać się inności.
       

Krucyfiks [2017]
Jestem wielką fanką historii małżeństwa Warrenów, czyli dwóch części Obecności (szczególnie drugiej), do których scenariusz napisali bracia Hayes. Horror religijny, oparty w dodatku na autentycznych wydarzeniach, mocno na mnie działa. Byłam ogromnie ciekawa Krucyfiksu. Chyba głównie dlatego, że tłem wydarzeń miała być Rumunia i tu akurat nie zabrakło interesujących mnie akcentów. Niestety historia, mimo że ciekawa (opętanie zakonnicy), została okrutnie spłaszczona i zamerykanizowana. Największy zarzut mam chyba do wyboru głównej bohaterki, która nie tylko kompletnie nie pasowała do scenerii, ale i której aktorstwo pozostawia wiele do życzenia. Trudno było również przymknąć oko na niektóre reżyserskie błędy, przewidywalność historii, śmiechu warte ostatnie sceny, jak i taki "drobiazg", że na zapadłej rumuńskiej wiosce wszyscy biegle mówią po angielsku. Szkoda zmarnowanego potencjału. 


The Fall [2013-2016] — serial
Potencjału za to nie zmarnowano w 3-sezonowym serialu kryminalnym Upadek z Gillian Anderson w roli głównej. Nadal mam ciarki, gdy słyszę motyw muzyczny towarzyszący wszystkim odcinkom. Sam serial wydaje mi się trochę niszowy i to jego duża zaleta. Nie przypomina typowych kryminalnych serii; jest bardzo stonowany, a przy tym mroczny. Snujący się, ale i silnie intrygujący. Nastawiony na detale oraz na głęboką psychologię postaci. Gillian Anderson, znana głównie z The X Files, błyszczy po raz drugi prezentując w The Fall niezwykle dojrzałe aktorstwo. To, co dzieje się w głowach bohaterów, przypadek "doskonałego mordercy" (którego nie można rozgryźć, a przy tym znienawidzić), przemyślenia, jakie nasuwają się w trakcie oglądania... To wszystko sprawia, że The Fall jest jednym z lepszych seriali, jakie widziałam w życiu. A przy tym ta niepokojąca atmosfera i deszczowa pogoda Belfastu doskonale współgrają z jesienną aurą. 

Ciekawa jestem, czy podoba Wam się nowy cykl filmowy na Przestrzeniach. Czy chcielibyście, żebym za jakiś czas wróciła z filmową zimą? A może lepiej pozostać przy książkach?

Wcześniej na blogu:

    https://2.bp.blogspot.com/-SxYS2MMRJdE/Wr5NqQ1FLlI/AAAAAAAAO5I/xa_eTv_VFwspz34Uh3irHkRn_K8DpaX5ACLcBGAs/s1600/621275-352x500.jpg    

zBLOGowani.pl

A w odwiedziny chodzę do:

Wyzwanie czytelnicze 2018

2018 Reading Challenge

2018 Reading Challenge
Luka has read 0 books toward her goal of 60 books.
hide

Obsługiwane przez usługę Blogger.