Chciałabym, aby Przestrzenie odżyły na wiosnę. Ale tak porządnie prawdziwie, choć trochę po swojemu. Trochę obok, nie w centrum blogosferowego światka, bo i takiego miejsca na uboczu zawsze dla nich szukałam. Te odżywanie wcale nie zapowiada dużych zmian — wciąż będę pisać dla Was o dobrych reportażach, ładnych picturebookach, jak i o literaturze grozy, na której trochę więcej skupię się z przyczyn, o których zaraz powiem. Nie będę za to robić podsumowań miesięcy, z jakich zrezygnowałam od tego roku (dlatego szczególnie zapraszam na Facebooka, gdzie wszystko będzie podsumowywane na bieżąco). Od tego roku nie uczestniczę również w żadnych blogowych wyzwaniach (poza swoim własnym — 82 książki), a jak pewnie zauważyliście, dawno nie wstawiałam żadnego wpisu w cyklu Przestrzenie grozy, który cieszył się wśród Was niemałą popularnością. I o tym chcę pomówić.
Dzięki Przestrzeniom grozy zostałam zauważona przez Piotra Borowca, który zaproponował mi pisanie do OkoLicy Strachu, oraz przez Agnieszkę Brodzik z redakcji Carpe Noctem. Głupio by było nie skorzystać z tak świetnych okazji do pisania o grozie! Te dwie propozycje zmobilizowały mnie do kontynuowania i doskonalenia swojego cyklu, jak i... cóż... — w ogóle do dalszego blogowania.
Dlatego będę starać się, aby Przestrzenie tekstu wciąż funkcjonowały, a od tej wiosny mogły zaprezentować:
* nową odsłonę Przestrzeni grozy
* większą aktywność recenzencką
* więcej ciekawych tytułów
* niezmienioną formę wpisów (choć może odrobinę skróconą)
* jako taką regularność
* niezmiennie wielką ilość serca, które zawsze wkładałam w tworzenie tego bloga!
Zapraszam Was również na mój wznowiony profil na Instagramie, gdzie bywa książkowo.
Mam nadzieję, że wiosenne odżywanie powiedzie się, mimo masy obowiązków i zmian, jakie czekają mnie w życiu pozablogowym.