Czy warto, abym opowiadała Wam o Pięknej i Bestii, starej jak świat ludowej baśni francuskiej, którą wszyscy z pewnością znacie z dzieciństwa? O samej treści pewnie nie warto, bo jeśli ktoś jej nie pamięta (lub nie zna), może sięgnąć po dowolną adaptację — czy to literacką, czy filmową. Albo właśnie po tę tutaj, pokaźnych rozmiarów książkę (nie pasuje mi tu określenie "książeczka dla dzieci") Wydawnictwa Olesiejuk, przepięknie ilustrowaną przez włoską artystkę Manuelę Adreani. Piszę o tych rozmiarach, bo książka jest w istocie dużego formatu, co potęguje wrażenia, jakie budzą naprawdę ładne ilustracje. Ich wymiary, barwy i artystyczny rozmach nadają całemu wydaniu charakteru spektakularnego! Za same ilustracje mogłabym wysoko ocenić to nowe wydanie Olesiejuka, jednak nie jestem ani trochę zadowolona z tekstu. Dlaczego? Przecież to taka ponadczasowa historia! Historia owszem. Jednak tekst tutaj jest bardzo... zwyczajny. Nie porywa, nie unosi, nie wzrusza. Trochę nawet nudzi. Tym bardziej, jeśli zna się historię, oczekiwania co do formy nieco wzrastają. Ale przecież baśń Piękna i Bestia broni się sama, a talent ilustratorki dodaje jej tylko większej wyjątkowości. Polecam do popatrzenia!
Wg mojej skali 4/5
Piękna i Bestia
Na motywach baśni Jeanne-Marie Leprince de Beaumont
il. Manuela Adreani
Wydawnictwo Olesiejuk
Rok wyd. 2015
s. 80
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
82 KSIĄŻKI (5)