to i tak nic nie wymyślę."
Tym razem Iwona Chmielewska pojawia się u mnie z (chyba) najbardziej minimalistycznym picturebookiem. Tak minimalistycznym, że niemal... ulotnym. Wyblakłym. I jakimś takim — pierwszy raz powiem to o dziełach Chmielewskiej — bezpłciowym, chociaż jak zwykle z określonym przesłaniem. Charakterystyczne dla niej wykorzystanie prostego, praktycznego motywu tutaj nie do końca spełniło swoją funkcję. Jako historyjka jest całkiem w porządku. Jednak efekt wizualny w moich oczach wypada słabo. A jeśli mowa o oczach... Oczy, równie minimalistyczne dzieło autorstwa naszej ilustratorki, są przykładem rewelacyjnego wykorzystania drobnego motywu do opowiedzenia wielkiej historii. Tu jest podobnie, ale nie ma tego zachwytu, nie ma rozmarzenia, jak np. w O tych, którzy się rozwijali.
O czym jest Kłopot? O odciśniętym śladzie po żelazku. Śladzie, którego nie da się ukryć i na który nic się nie poradzi. Okazuje się jednak, że jest coś ważniejszego od pamiątkowego obrusu, a z niechcianego "kłopotu" można stworzyć coś własnego; wystarczy trochę kreatywności i... wyrozumiałości. Przyjemna historia opowiedziana kilkoma skąpymi obrazkami. Kto wie, może gdybym nie miała w pamięci lepszych dzieł Chmielewskiej, Kłopot zrobiłby na mnie większe wrażenie. Może na Was zrobi?
O czym jest Kłopot? O odciśniętym śladzie po żelazku. Śladzie, którego nie da się ukryć i na który nic się nie poradzi. Okazuje się jednak, że jest coś ważniejszego od pamiątkowego obrusu, a z niechcianego "kłopotu" można stworzyć coś własnego; wystarczy trochę kreatywności i... wyrozumiałości. Przyjemna historia opowiedziana kilkoma skąpymi obrazkami. Kto wie, może gdybym nie miała w pamięci lepszych dzieł Chmielewskiej, Kłopot zrobiłby na mnie większe wrażenie. Może na Was zrobi?
Wg mojej skali 3,5/5
Kłopot
Iwona Chmielewska
Wydawnictwo Wytwórnia
Rok wyd. 2012
s. 52
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
82 KSIĄŻKI (36)