wstrzymywać oddech, nim wychyli się za róg –
bo wiecznie czuł, że nie jest sam, że w pobliżu coś jest -
coś, co również wstrzymywało oddech."
Według starej legendy w wigilię Wszystkich Świętych sylwetki rycerzy z marmuru podnoszą się i opuszczają kaplicę. Słyszeliście kiedyś ich dudniące kroki? Kobieta wyciąga do niego ręce, mruga świetlistymi oczami. Prawie już wyszła z portretu! Wierzycie w duchy zatrzaśnięte w płótnie? Zostalibyście nocą w Musée Grévin, gabinecie figur woskowych? W ciemności? Poddalibyście się niejasnym właściwościom tajemnych specyfików, aby przekroczyć pewien próg istnienia? A jeśli trup człowieka, którego zabił wasz przyjaciel, wciąż do niego powraca, dalibyście wiarę w prawdziwość tej historii? Przed tymi i innymi kwestiami postawi Was Edith Nesbit w swoich trzynastu opowiadaniach grozy. Czy upiornych?
Poniekąd. Przyznam, że nie wiedziałam, czego spodziewać się po opowiadaniach Nesbit. Mimo że wcześniej nie słyszałam o tej autorce, teraz "miała czelność" zasilić szeregi horrorowej serii C&T. Z początku podeszłam do niej sceptycznie (co często robię), bo horrory pisane przez kobietę wydają się być zjawiskiem co najmniej osobliwym (choć przecież literacką grozę tworzyły i Elizabeth Gaskell, i Mary E. Wilkins Freeman). Tyle że Opowieści upiorne sprawiają wrażenie, jakby ich autor doskonale znał wymogi kanonu właściwego starym, klasycznym horrorom, a do tego mierzył bardzo wysoko. Opowiadania trzymają poziom, mają klimat, i czytane nawet jedno po drugim – nie nużą i nie zostawiają swoistego niedosytu. Nie wiem za to, czy są typowo upiorne. Są klimatyczne i niepokojące. Czytałam je przed snem, w krótkie letnie noce, wczesnym rankiem, gdy padał duży, ciemny deszcz, i wierzcie mi – efekt był niezły!
Pisanie o zbiorach opowiadań sprawia mi zazwyczaj pewne trudności, bo każde z takich opowiadań powinno się potraktować jak osobną historię. Tutaj również tematy się nie powtarzają, autorka zadbała, by umiejętnie wprowadzić w nastrój danej historii i ją trafnie zakończyć. Wspólnym mianownikiem tych opowiadań jest jedynie styl narracji, a przyznam, że Nesbit czyta się wspaniale. Ze wszystkich opowieści na prowadzenie niewątpliwie wysuwa się tekst Jak żywi, marmurowi (który postawię w szeregu z Wierzbami Blackwooda). Pozostałe teksty są dość równe, co z jednej strony jest plusem, z drugiej trochę smuci, że żadne z nich nie powtórzyło klimatu Jak żywych... Zupełnie subiektywnie mogę wymienić Hebanową ramę, Zagadkę jej domu i W ciemnościach, choć tak naprawdę wcale nie zrobiły na mnie znacząco większego wrażenia od innych. Polecę całość.
Wg mojej skali 4/5Pisanie o zbiorach opowiadań sprawia mi zazwyczaj pewne trudności, bo każde z takich opowiadań powinno się potraktować jak osobną historię. Tutaj również tematy się nie powtarzają, autorka zadbała, by umiejętnie wprowadzić w nastrój danej historii i ją trafnie zakończyć. Wspólnym mianownikiem tych opowiadań jest jedynie styl narracji, a przyznam, że Nesbit czyta się wspaniale. Ze wszystkich opowieści na prowadzenie niewątpliwie wysuwa się tekst Jak żywi, marmurowi (który postawię w szeregu z Wierzbami Blackwooda). Pozostałe teksty są dość równe, co z jednej strony jest plusem, z drugiej trochę smuci, że żadne z nich nie powtórzyło klimatu Jak żywych... Zupełnie subiektywnie mogę wymienić Hebanową ramę, Zagadkę jej domu i W ciemnościach, choć tak naprawdę wcale nie zrobiły na mnie znacząco większego wrażenia od innych. Polecę całość.
Opowieści upiorne
Edith Nesbit
Wydawnictwo C&T
Rok wyd. 2015
s. 202
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
104 KSIĄŻKI (44)