16.01.2015

Przestrzenie grozy odc. 2


"Podnosiły się jakieś ciężkie, senne powieki, otwierały w przerażeniu jakieś duże oczy i tak trwały w momentalnym wylęku. A pociąg mknął dalej w wichurze wiatru, w tańcu jesiennych liści, wlokąc za sobą wydłużoną tuleję wirów wstrząśniętego powietrza..." Szygoń jest tutaj sam. Stłumione światło i ten pył z czerwonych poduszek, który wchodzi w usta. Chełst duchoty zatrzaśniętej w przedziale nie ma żadnego smaku. Człowiek, który przed chwilą pytał go o bilet, teraz siedzi skurczony w tym samym przedziale. Niby konduktor, a jednak nie-konduktor — intruz, wciśnięty w ten sam mrok. Zadaje pytania i patrzy. Jak mógłby wyartykułować temu człowiekowi to, co czuje, jak oznajmić, że wsiada do obcych pociągów, wysiada na obcych stacjach, budzi się zdezorientowany i nieswój, ale ciągle jedzie. Intruz siedzi i patrzy, jakby miał zniknąć. Teraz on Szygoniowi o tym ruchu, o tym pędzie szatańskim, o tym, jak chciano ten ruch zobrazować niczym młodzieńca z kruczymi, rozpiętymi skrzydłami, "opasanego wirami kręcących się w opętańczym tańcu światów". Niczym Demona ruchu. I tak siedzą obaj. Możecie sobie wyobrazić dwóch dziwacznych mężczyzn (albo jednego) w ciemnoczerwonym powietrzu przedziału. Tylko od czasu do czasu jakaś stacja rozświetla im twarze. Ich rozmowy biegną jakimś dziwnym torem. Szygoń w uniesieniu coś o Wielkim ruchu prawi do tego widziadła. Widziadło łże. Szygoń ostrzegał, żeby uważać na przeciągi, bo można kark skręcić. Pociąg staje. Demon ruchu czai się w gwiździe zwalniającego powietrza. Zresztą, był tutaj przez cały czas.

Moja obrazowa interpretacja opowiadania pt. Demon ruchu Stefana Grabińskiego [1], mistrza polskiego starego horroru, zwanego polskim Lovecraftem, to naprawdę nic w porównaniu do klimatu opisanego przez samego autora. Groza, która nie przeraża dosłownością. Groza, która wchodzi gdzieś obok, wciska się między wiersze. Otwiera przejścia, popycha w rejony tak mroczne, że aż od ciemności bolą oczy. A wszystko to w klasycznym, choć może i dość staroświeckim stylu. Takie są te kolejowe, poetyckie horrory Grabińskiego. Atmosfera w jego dziełach jest prawdziwe gęsta, nasycona ciężkimi detalami, igraszką i powagą, podniosłością i dreszczem, który po tym wszystkim nie chce Was opuścić. Nie jest to horror oczywisty. Jest to horror metaforyczny, może nawet metafizyczny.


rok produkcji: 1967
reżyseria: Ryszard Ber
scenariusz: Krzysztof Teodor Toeplitz
Nie mogłam Wam oszczędzić Demona ruchu, choć to właśnie na opowiadaniu Ślepy tor, sfilmowanym w roku 1967 w serii Opowieści niezwykłe, chciałam skupić Waszą uwagę.  Ślepy tor to zupełnie inna historia. Także pociągowa, ale bardziej tłumna, bardziej niepokojąca i nasycona niesamowitym groteskowym tonem. Jak bardzo straszą takie wyszeptane w wielkiej tajemnicy, w mknącym pociągu, nocne opowieści? Przestraszycie się zgarbionego dróżnika, który opowiada o torze prowadzącym donikąd? W wagonie obok ludzie nie mogą przestać się śmiać. Jakaś klątwa, czy wyziewy zakażonego powietrza czynią z nich pokładających się ze śmiechu głupców. Rozbawionych podróżnych powykrzywianych spazmem. Ci od śmiechu zginą. Profesor Ryszpans dostaje gazetę, która jasno informuje, że zginie on dnia następnego. Zwróćcie uwagę na nastrój panujący w tym pociągu, na spocone czoła. Na lęk starego grajka, który również decyduje się jechać ślepym torem. Film w całości możecie obejrzeć na youtubie. Nawet jeśli nie przepadacie za starymi produkcjami, to dodam, że Ślepy tor trwa zaledwie 25 minut. Wystarczy, by Was zaniepokoić i zdezorientować.

Linki do pociągowych horrorowych "historii":




[1] Stefan Grabiński, Demon ruchu, [w:] Stefan Grabiński, Demon ruchu i inne opowiadania, Zysk i S-ka, Poznań 2011.


źródło: tu

Polecam do poczytania: Stefan Grabiński, Demon ruchu | Ślepy tor



--------------------------------------INFORMACJA--------------------------------------

Kolejny odcinek Przestrzeni grozy już za dwa tygodnie (w piątek, 30 stycznia). Pierwotnie cykl miał się pojawiać co tydzień; niestety tydzień to dla mnie zbyt krótki czas na przygotowanie solidnego materiału. Myślę, że ten wydłużony okres oczekiwania na kolejne odcinki wszystkim wyjdzie na dobre. Ani Was nie zanudzę, ani nie zniechęcę osób, które cyklem się nie interesują, a i będę mogła szykować Wam dłuższe i bardziej rozbudowane teksty. Nie chcę też, by cykl zdominował Przestrzenie tekstu, bo jednak najważniejszym elementem na blogu są posty książkowe. Dlatego od teraz widzimy się tu co dwa tygodnie (niezmiennie co piątek). Mam nadzieję, że zaaprobujecie tę drobną zmianę (spokojnie, ten czas już się raczej nie wydłuży;)).


Wcześniej na blogu:

    https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhshTvR3qCvs6v5eBbmQaVXilHPFKOhtYQxk7N1JmMluP439kn7QMx0ZE4-MuiMuOubcNnOSOAuDVfzkh5r63i39imvLoNeM19x0PiYDK4npobdphUPASV_gSsAGUWkVMHTZC-cr8p8gHE/s1600/621275-352x500.jpg    

zBLOGowani.pl

A w odwiedziny chodzę do:

Wyzwanie czytelnicze 2018

2018 Reading Challenge

2018 Reading Challenge
Luka has read 0 books toward her goal of 60 books.
hide

Obsługiwane przez usługę Blogger.