Być może jestem jedną z tych nielicznych osób, których koniec lata i pierwszy poranny chłód na policzkach wprawia w nieprzeciętnie dobry nastrój. W jesienne dni mój umysł zupełnie inaczej funkcjonuje, wyostrza się uwaga, pobudza wyobraźnia. Otrząsam się z otumaniającego pyłu letnich dni, prostuję palce u rąk i zaczynam więcej tworzyć, więcej czytać, konstruować co ambitniejsze plany. Oto - tak jak i w poprzednie dwie, tak i tej jesieni, dostałam zlecenie na redakcję techniczną książki (książki pokaźnych rozmiarów), więc pracy przybędzie sporo. Wstyd mi, że blogowe recenzje trochę utykają, że książka recenzencka nadal się czyta, że czekają na mnie całe góry stronic. Ale właśnie od tego jest ta moja jesień. Jesień, której w tym roku nie mogłam się doczekać przede wszystkim dlatego, że 24 września pojawi się stasiukowy Wschód. Wciągajcie więc ze mną te rześkie wrześniowe powietrze i rozświetlajcie strony swoich książek ostatnimi promieniami ciepłego słońca. A teraz zapraszam do wakacyjnych podsumowań moich wyzwań oraz do krótkich zapowiedzi wydawniczych.
Poczta z Doliny Muminków
15 godzin temu