31.07.2014

Śmierć w Pont-Aven


Bretania. Początek leniwego atlantyckiego lata. Oczekująca pierwszych turystów urokliwa nadmorska miejscowość Pont-Aven staje się miejscem okropnej zbrodni. Komisarz Dupin dopija swoją codzienną café, gdy tymczasem w murach starego, wielopokoleniowego hotelu Central przypuszczalnie rozlega się donośny krzyk. To krzyczy madame Lajoux. W hotelowej restauracji leży Pierre-Louis Pennec, dziewięćdziesięciojednoletni szanowany właściciel Centrala. Komu zależało na śmierci staruszka? Dupin ma trudny orzech do zgryzienia. W tej przepięknej bretońskiej scenerii podejmuje się śledztwa, które zdaje się sięgać o wiele głębiej niż przypuszczał.

Nie przypomina Wam to czegoś? Ten zgrabny, płynnie napisany kryminalik natarczywie przywodzi na myśl dzieła Agathy Christie (przywodzi, nie naśladuje!). Ani to wada, ani zaleta. Ci, którym twórczość autorki jest zupełnie obca, a którzy mają chęć na typowo wakacyjny kryminał, oraz ci, którzy Christie lubią i czytali, dostaną przed nosy przyjemne, lekkie kryminalne "czytadło", które może nie wciągnie ich błyskotliwością i pędem akcji, ale na pewno jakoś się spodoba. Ci, którzy Christie np. nie lubią, a i od kryminału oczekują więcej (niech będzie, że wspomnę tu o fanach kryminałów skandynawskich) i nie mają ochoty na senną atmosferę, brak napięcia i płytki styl, lepiej niech po Śmierć... w ogóle nie sięgają. To kryminał zupełnie innego typu niż te, które ostatnio zapychają rynek wydawniczy. Tu trzeba się wyciszyć, schować pod słomianym kapeluszem, położyć nogi na ogrodowym stole i ulec malowniczości i kulturze Bretanii. Tu ominą nas wszelkie krwawe obrazki, nerwowe dociekanie kto jest zabójcą (mnie osobiście naprawdę nieszczególnie to interesowało) i jaki miał motyw. Dodatkowo dowiemy się czegoś o Gauguinie, wartości jego obrazów i rozmarzymy o Musée d'Orsay...


Styl samej książki jest płynny i lekki, więc i mało wymagający. Przeważają dialogi. Niestety nie wykryłam nigdzie zapowiadanych na okładce humoru, ciekawych postaci, ani zwrotów akcji. Chociaż co do humoru... Bawiły, ale równocześnie i irytowały mnie krótkie wymiany zdań Dupina ze swoimi podwładnymi. Wynikało z nich, że Le Ber i Labat są co najmniej przygłupi, a i Dupin podobnie ich traktował. Komisarz nieszczególnie liczył się ze zdaniem współpracowników, niechętnie informował o wynikach śledztwa, a zadania, jakie stawiał swojej sekretarce (które ona, swoją drogą, wykonywała!) były nawet w teorii trudne do ogarnięcia. Zabawne z iloma osobami można się spotkać i w ilu miejscach przebywać w ciągu jednego dnia ;) Przy tym jeszcze ten nieustanny głód Dupina. Aż sama nabrałam ochoty  na langustynki, słoik musztardy Rillettes Sain-Jacques, majonez i bułkę muscadeta ;)

Chociaż wielką sympatią darzę wydania Czarnego (zwłaszcza podróżniczo-reporterskie), to ani trochę nie jestem przekonana do jego kryminałów. Ale na Śmierć w Pont-Aven czekałam. Czekałam niecierpliwie. Zarys fabuły i miejsce wydarzeń (miejsce szczególnie) wydały mi się dość ciekawe, a ta okładka... No, okładka jest niesamowita. I żeby jeszcze tylko podobny klimat odczuć w środku, żeby coś zaintrygowało. Wszystko to kwestia wyobraźni. Śmierć w Pont-Aven okazała się pełna klimatu (w dużej mierze wyobrażonego), ale ogólnie bardzo przeciętna. Polecałabym ją jako lekturę urlopową, jeśli ktoś chce relaksować się przy łagodnym kryminale w stylu Agathy Christie. W wypadku tego wyboru polecałabym jednak samą Agathę Christie, jeśli ktoś nie czytał.



-------------------------------------------------------------- stopka ------------------------------------------------------------------


Śmierć w Pont-Aven
Jean-Luc Bannalec
Wydawnictwo Czarne
Rok wyd. 2014
s. 312

Wg mojej skali: 3,5/5

 

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
KLUCZNIK (1 - tomisko NIEopasłe)
 
 

Baza recenzji Syndykatu ZwB   



Wcześniej na blogu:

    https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhshTvR3qCvs6v5eBbmQaVXilHPFKOhtYQxk7N1JmMluP439kn7QMx0ZE4-MuiMuOubcNnOSOAuDVfzkh5r63i39imvLoNeM19x0PiYDK4npobdphUPASV_gSsAGUWkVMHTZC-cr8p8gHE/s1600/621275-352x500.jpg    

zBLOGowani.pl

A w odwiedziny chodzę do:

Wyzwanie czytelnicze 2018

2018 Reading Challenge

2018 Reading Challenge
Luka has read 0 books toward her goal of 60 books.
hide

Obsługiwane przez usługę Blogger.