„Widzę chłopca stojącego na ramionach brata
i malującego dłońmi drzwi. Kiedy próbuję za nim
podążyć przez kartofliska, miasta, pokoje, do tego punktu,
gdzie wszystko płonie, gubię drogę.”
i malującego dłońmi drzwi. Kiedy próbuję za nim
podążyć przez kartofliska, miasta, pokoje, do tego punktu,
gdzie wszystko płonie, gubię drogę.”
„Zostanę na tej stronie. Wy wejdźcie do pokoju…” –
pisze w przedmowie John Berger. Zawtóruję mu. Nie można wejść drugi raz w
to samo miejsce nie doświadczając posmaku, jaki zostawiło pierwsze
wejście do środka. Proponuję przyglądać się kolorom ścian i oczom
zwierząt, bo drugi raz nie zobaczycie w nich już żadnych odbić. Niepewny
i kruchy twór stanie się sentymentalnym obrazkiem, obrośnie w ramy i
istnieje ryzyko, że tak naprawdę niczego już nie zobaczycie. Poza
historią. Historia pozostanie ta sama. Zmienią się tylko emocje, a palce
narratora nie wygrają już tych samych melodii na akordeonie, który leży
teraz na ziemi. „Nigdy dotąd tak nie grałeś… i być może już nigdy nie
zagrasz”. „(…) tańcował tak, że z kieszeni sypały mu się monety i
tytoń”. „Umiałem naprawiać sieci… Wycinać torf. Zbudować mur… Czytać
niebo”. Kto wie. Być może o tym jest ta książka.
Timothy O’Grady to pisarz. Steve Pyke fotografik. I Could Read the Sky
to ich wspólne, dwugłosowe dzieło, które zatrzaskuje w sobie dusze co
wrażliwszych odbiorców. Bo gdy O’Grady zaczyna od opisu małego chłopca
malującego drzwi niebieską farbą, a czarno-białe zdjęcia poruszają się
jak szkiełka w kalejdoskopie – to na ucieczkę jest już za późno. „Skąd u
tego łacha tyle ptactwa?”. Skąd w tej książce tyle poruszeń,
niedomówień, zachłystywania się pamięcią? Starzec opowiada o swoim
dzieciństwie w Irlandii, o muzyce, tańcach, twarzach ludzi. O wujku
Roscoe, Tatce, chłopakach, z którymi chodziło się środkiem drogi.
Dziewczętach, którym nie patrzy się w oczy. Maggie, która zawisła w
powietrzu. O ciężkiej pracy. A opowiada to tak, jakby istniał. Nostalgia
rozsadza w tej książce akapity, pulsuje w oczach ludzi z mijanych po
drodze zdjęć. Duet tych dwóch panów mówi o irlandzkich emigrantach w
Anglii, wykorzystując ich historie do budowy ckliwego jednogłosu. Ładnie
napisany, rozczulający i uwrażliwiający czytelnika na to, co ulotne.
Twarze z tej książki czasem mi się śnią.
Wg mojej skali 5/5
Wg mojej skali 5/5
Umiałem czytać niebo
Timothy O’Grady, Steve Pyke
Wydawnictwo: Świat Literacki
Rok wydania: 2006
s. 184
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
104 KSIĄŻKI (39)
Timothy O’Grady, Steve Pyke
Wydawnictwo: Świat Literacki
Rok wydania: 2006
s. 184
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
104 KSIĄŻKI (39)
Ta recenzja pojawiła się już kiedyś na innym moim blogu, którym nikczemnie chciałam zastąpić Przestrzenie tekstu.
Recenzja wróciła tu, gdzie jej miejsce. Rozdwojenie, ani zastąpienie (na razie) nie wypaliło.